"Przestrzeń domu to żywa materia, jakże wdzięczna, gdy potraktować ją z miłością. Nawet jeśli nie jest trendy, żyje własnym, bogatym życiem, jest integralną częścią nas samych. Jest przyjacielem i powiernikiem. Wracamy do niej po walce. Z radością i z nadzieją. Przekraczając próg, bierzemy głęboki wdech. Jak dobrze – znów jestem w domu."
Zauważyłam, że wnętrza z antykami w stylu angielskim, czy w boho, bardzo wdzięcznie prezentują się na zdjęciach razem ze zwierzakami domowymi. Dzisiejsza porcja PPP jest dedykowana miłośnikom futrzaków.
Muszę kiedyś pomyśleć o innym spojrzeniu na wnętrza i poszukać takich, gdzie są wprowadzone specjalne udogodnienia dla psów, czy kotów i nie chodzi mi tylko o klapki w drzwiach ;-)
1. Sypialnia ze skosem, czyli coś z czym przyjdzie mi się zmierzyć za jakiś (nieokreślony) czas. Ściany pomalowane na kolor akwamarynowy (eggshell blue), który wspaniale wydobywa urodę orzechowego antycznego stolika, ciekawe półprzejrzyste zasłony (stawiam na len) i nietypowy zagłówek wykonany z wiekowych drzwi.
2. Chesterfield był kanapą mojego pierwszego wyboru, bardzo długo się za nią oglądałam, ale potem zmieniłam preferencje. Niemniej dalej uwielbiam na nią patrzeć, zwłaszcza, jeżeli jest w jakimś nietypowym kolorze, chociaż taką w rudej skórze też bym nie pogardziła. Z kolei uroczego psiaka, to najchętniej przytuliłby mój Starszak, długo mi wiercił dziurę o mamooooo-mopsiiiikaaaaa!
3. Bardzo mi odpowiada kolorystyka tego wnętrza, białe ściany z "kawałkiem sztuki", wygodne (na oko) kanapy w układzie vis-à-vis. Uzupełnienie zielonymi i niebieskimi dodatkami i ulubiony ficus lyrata w rogu. Bardzo podoba mi się stolik ze szkła i mosiądzu. Sama nie wiem co lepsze, taki stolik czy otomana z tacą. Względy praktyczne przemawiają za stolikiem, a serce rwie się do otomany. Na okrasę dywan - plecionka.
Źródło: House Beautiful
4. Żeby nie było wszystko tak całkiem staroświecko: wnętrze loftowe, monochromatyczne, męskie i surowe, nawet jamnik (a nawet dwa) wpisuje się w konwencję kolorystyczną :-) Bardzo podoba mi się faktura materiału na kanapie, na uwagę zasługują także stare walizki, chętnie bym przygarnęła.
Dla odmiany coś w ciepłych barwach: antyczna, orzechowa szafa z prawdziwymi skarbami. Ciekawy patent na moodboard. A na pierwszym planie cudowny labrador na skórzanym krześle. Co za klimat!
Inspiracja w odbiorze bardzo angielska, chociaż piesek to wyżeł niemiecki krótkowłosy ;-) Moje oko przyciągnęła barwa ścian - fantastyczny szmaragd (windsor green), na tle którego pięknie prezentują się obrazy w złoconych ramach,dla kontrastu biała boazeria angielska i antyczny szezlong w żółtym aksamicie. HĘ-HĄ...arystokracja pełnĄ gębĄ ;-)
Trzymamy się dalej mieszczańsko - arystokratycznych klimatów (tego samego projektanta, Ralpha Laurena). Soczysty kolor ścian i szachownica na podłodze tworzą mocny kontrast. Do tego klasyczny fotel w męską kratę i orzechowe meble. Mopsik zaś pobija wszystko. I pomyśleć, że to wszystko tylko w jednym przedpokoju ;-)
Wracamy do kombinacji antyki + pies. Nie wiem jak się nazywa gatunek prezentowany na poniższej inspiracji, ale jest uroczy. Wnętrze trochę przytłaczające, muzealne wręcz. Dawno temu marzył mi się taki globus w domu, zupełnie zbędny "gadżet", z którego szybko się wyleczyłam. Obrazy na ścianach pewnie są warte majątek.
Wnętrze mocno wystylizowane, bogate, ciężkie zasłony, chińskie wazy wprowadzający kolor niebieski i niebieski dywan. Kanapa w stylu angielskim i skórzana otomana. Ciekawe czy te pieski to tylko tak do zdjęcia, czy może mieszkają tam na stałe?
Dla równowagi trochę kocich piękności. Zauważyłam taką dziwną prawidłowość, że psy częściej pojawiają się w poukładanym mieszczańskich przestrzeniach, a koty ze swoją naturą bardziej pasują do wnętrz boho.
Ciekawe czy ten mężczyzna z kotem na zdjęciu na ścianie to właściciel tego mieszkania? Podoba mi się śmiałe łączenie wzorów i kolorów. Na uwagę zasługuje także stolik z metalową podstawą. Pomarańczowa kanapa? W tym układzie kupuję, razem z rudzielcem ;-)
To już ostatnie, przynajmniej na dzisiaj :-) Nie trzeba wiele, żeby wnętrze miało to COŚ. Prosty regał z książkami + coś starego (stolik) + coś nowego (lampa, grafiki) + jakaś przyzwoita, prosta sofa/kanapa + zielony (rośliny) = miły dla oka eklektyzm na każdą kieszeń. Aaaa no i zapomniałam, jeszcze kot, sztuk jeden! ;-)))
Mnie osobiście podobają się i wnętrza "angielskie" i klimaty boho, lubię i psy i koty, swoistego rodzaju schizofrenia?
A Wy? Zaliczacie się do psiarzy, czy kociarzy? Boho czy klasyka?
********
Jeszcze mały P.S. w temacie czworonożnych. Zobaczcie jakiego miałam nieoczekiwanego gościa w moim nie-ogrodzie :-) Maluch się przyplątał i po obfitym śniadaniu, złożonym m.in z liści moich jeżyn, rozpłynął się za górką. Nie wiadomo jak przeszedł przez ogrodzenie, no chyba że nie doceniam skoczności małych jelonków, a na takiego co się czołga nie wygląda :) Mój Młodszy (lat 3-i-pół) jak zobaczył (pierwszy raz w życiu) taki okaz z bliska, stwierdził, że fajny ten KANGUR ;-)
Świetne te inspiracje, z każdej wybrałabym coś dla siebie. Ja zdecydowanie kociara, choć lubię wszystkie zwierzaki. Jelonek bardzo fotogeniczny, dzikie zwierzęta ostatnio podchodzą bardzo blisko do ludzkich skupisk, wokół mnie krążą dziki co mnie trochę niepokoi. Trochę natura wariuje, ale przecież za sprawą człowieka.
Raz mnie lis wystraszył, malutki, kręcił się po działce, potem poszedł kraść kury z kurnika u sąsiadów (nic mu z tego nie wyszło). Przykleiłam nos do drzwi tarasowych, chciałam zrobić zdjęcie, ale straciłam go z oczu i nagle widzę go pod nogami tuż za szybą, mało zawału nie dostałam! Popatrzył sobie i uciekł. Tak mi się ręce trzęsły, że nie dało rady fotki cyknąć ;-) Dzika przyroda na wyciągnięcie ręki. Najśmieszniejsze, że nie mieszkamy w jakiejś głuszy, ale na skraju miasta. Dzików jeszcze nie było, tfu tfu!
Zdjęcia wymuszają niski pokłon ! Przepiękne wnętrza, chociaż to zwierzaki dzisiaj były dla mnie na pierwszym planie. Za mopsa dałabym się pokroić ;-) Uściski łykendowe
Nigdy nie miałam zwierzaka większego niż chomik, może kiedyś będę miała jakiegoś swojego futrzaka. Teraz muszą wystarczyć dochodzące dzikusy, jeden się ostatnio dał przywitać głaskiem w głowę przy misce ;-)
Jejku, jakie inspirujace fotki:))) Zadaje sobie pytanie, czy te wszystkie otomany, chińskie wazy i przepyzzne pledy sa na ich użytek na codzień, czy akurat dziś mają fory :))) I jak przy takim kocie taka waza ustoi na serwantce, chyba bym zawału dostała:))) Nie na mnie takie nerwy, toteż nasz Czesio na siermiężnym sienniku sypia i z blaszanej miski jada, jak na wsiowego psa przystało, a na salony tylko po wytarciu łap wpuszczam:))) W przedpokoju mamy dokładnie taka czarno-ecru podłogę w romb. I bardzo, bardzo ją ... "lubię". Pewnie spotka ją ten sam los, co niegdys kafle w kuchni, bo to ten sam materiał, francuski, psia jej mać, pięknie wygląda, ale utrzymać w czystosci przy tylu łapach nie sposób. Piekne kolory, choc w domu mam niewiele barw, raczej jako plama gdzieb=niegdzie. Takie szmaragdy i błąkity też czasem się pojawiają, choć częściej na mnie:))) Jelonek-kangurek prześliczny, miałaś refleks, a on jaki cool gość :)))Najadł się, ukłonił i poszedł:)))
Właśnie, też nieraz się zastanawiałam czy aby na pewno te wnętrza pokazywane są z mieszkańcami, czy to tylko tak dla picu, bo pies czy kot fajnie wygląda na takim tle? Jelonka przyłapałam aparatem po raz pierwszy, ale na pewno gościł nie raz (ślady raciczek), a ktoś z jego rodziny w tamtym roku obskubał mi cały groszek i fasolkę szparagową - równo ucięte jak nożyczkami. Stołówka jak się patrzy :D
Zobaczyłam zwierzątka i w ogóle nie wiem, co myślę o wnętrzach, bo patrzę tylko na czworonogi! Jelonek vel kangur wspaniały, dużo radości mieliśmy z mężem z tego kangura :) Chyba ogólnie jakaś niezdecydowana jestem albo nie lubię kategoryzacji jako takiej. Pół życia miałam psa, skundlonego cocker spaniela, rozpuszczony był jak dziadowski bicz i wiecznie brudził ścianę w przedpokoju, bo się wycierał. Trzeba było jakąś angielską boazerię tam położyć, ale nikt na to nie wpadł. Może stąd te psy w angielskich wnętrzach ;) Teraz mamy kotkę (mężowska, też rozpuszczona) i nagle mnie psiarze podejrzewają, że nie lubię psów. A to kot ich nie lubi (panicznie się boi), nie ja! Przy kocie na pewno chińskie wazy by u nas nie przeszły :) Boho w mieszkaniu to dla mnie trochę za dużo, ale mam czasem takie ciągoty ubraniowo-kolczykowe. Jeśli chodzi o akcesoria "okołokocie", to ceny drapaków, które mi się podobały, zwaliły nas z nóg. Kupiliśmy w końcu taki w miarę wyględny, nie żaden designerski cud. Mamy trochę sznurka w charakterze "dekoracji", więc słupki z sizalowym sznurkiem do drapania tak nie kłują w oczy. Jak kot jest niewychodzący, to drapak mieć musi, więc na dobre nam wyszło, że się nie pchaliśmy w żadne eleganckie klimaty. Następnym udogodnieniem dla kota mają być półki pod sufitem, żeby sobie hrabianka mogła spacerować i patrzeć na wszystkich z góry. Pewnie zanim się za to zabierzemy, to już przygotujesz o tym post :)
Teraz dzieci oprócz zoo to nie mają wiele okazji do oglądania dzikiej przyrody, taka krowa, to dopiero sensacja ;-)) Chętnie sklecę post o kocich udogodnieniach. Szwagrostwo będzie się urządzać na nowym za jakiś czas, mają w porywach 6 kotów na stanie i chcą też o nich pomyśleć. Widziałam właśnie system półeczek pod sufitem - genialna sprawa ;-)
Świetne te inspiracje, z każdej wybrałabym coś dla siebie. Ja zdecydowanie kociara, choć lubię wszystkie zwierzaki. Jelonek bardzo fotogeniczny, dzikie zwierzęta ostatnio podchodzą bardzo blisko do ludzkich skupisk, wokół mnie krążą dziki co mnie trochę niepokoi.
OdpowiedzUsuńTrochę natura wariuje, ale przecież za sprawą człowieka.
Uściski :)
Raz mnie lis wystraszył, malutki, kręcił się po działce, potem poszedł kraść kury z kurnika u sąsiadów (nic mu z tego nie wyszło). Przykleiłam nos do drzwi tarasowych, chciałam zrobić zdjęcie, ale straciłam go z oczu i nagle widzę go pod nogami tuż za szybą, mało zawału nie dostałam! Popatrzył sobie i uciekł. Tak mi się ręce trzęsły, że nie dało rady fotki cyknąć ;-) Dzika przyroda na wyciągnięcie ręki. Najśmieszniejsze, że nie mieszkamy w jakiejś głuszy, ale na skraju miasta. Dzików jeszcze nie było, tfu tfu!
Usuńw Waraszwie cwałują po osiedlach mieszkaniowych
UsuńZdjęcia wymuszają niski pokłon ! Przepiękne wnętrza, chociaż to zwierzaki dzisiaj były dla mnie na pierwszym planie. Za mopsa dałabym się pokroić ;-)
OdpowiedzUsuńUściski łykendowe
Nigdy nie miałam zwierzaka większego niż chomik, może kiedyś będę miała jakiegoś swojego futrzaka. Teraz muszą wystarczyć dochodzące dzikusy, jeden się ostatnio dał przywitać głaskiem w głowę przy misce ;-)
UsuńJejku, jakie inspirujace fotki:))) Zadaje sobie pytanie, czy te wszystkie otomany, chińskie wazy i przepyzzne pledy sa na ich użytek na codzień, czy akurat dziś mają fory :))) I jak przy takim kocie taka waza ustoi na serwantce, chyba bym zawału dostała:))) Nie na mnie takie nerwy, toteż nasz Czesio na siermiężnym sienniku sypia i z blaszanej miski jada, jak na wsiowego psa przystało, a na salony tylko po wytarciu łap wpuszczam:))) W przedpokoju mamy dokładnie taka czarno-ecru podłogę w romb. I bardzo, bardzo ją ... "lubię". Pewnie spotka ją ten sam los, co niegdys kafle w kuchni, bo to ten sam materiał, francuski, psia jej mać, pięknie wygląda, ale utrzymać w czystosci przy tylu łapach nie sposób. Piekne kolory, choc w domu mam niewiele barw, raczej jako plama gdzieb=niegdzie. Takie szmaragdy i błąkity też czasem się pojawiają, choć częściej na mnie:)))
OdpowiedzUsuńJelonek-kangurek prześliczny, miałaś refleks, a on jaki cool gość :)))Najadł się, ukłonił i poszedł:)))
Właśnie, też nieraz się zastanawiałam czy aby na pewno te wnętrza pokazywane są z mieszkańcami, czy to tylko tak dla picu, bo pies czy kot fajnie wygląda na takim tle?
UsuńJelonka przyłapałam aparatem po raz pierwszy, ale na pewno gościł nie raz (ślady raciczek), a ktoś z jego rodziny w tamtym roku obskubał mi cały groszek i fasolkę szparagową - równo ucięte jak nożyczkami. Stołówka jak się patrzy :D
Zobaczyłam zwierzątka i w ogóle nie wiem, co myślę o wnętrzach, bo patrzę tylko na czworonogi! Jelonek vel kangur wspaniały, dużo radości mieliśmy z mężem z tego kangura :)
OdpowiedzUsuńChyba ogólnie jakaś niezdecydowana jestem albo nie lubię kategoryzacji jako takiej. Pół życia miałam psa, skundlonego cocker spaniela, rozpuszczony był jak dziadowski bicz i wiecznie brudził ścianę w przedpokoju, bo się wycierał. Trzeba było jakąś angielską boazerię tam położyć, ale nikt na to nie wpadł. Może stąd te psy w angielskich wnętrzach ;) Teraz mamy kotkę (mężowska, też rozpuszczona) i nagle mnie psiarze podejrzewają, że nie lubię psów. A to kot ich nie lubi (panicznie się boi), nie ja! Przy kocie na pewno chińskie wazy by u nas nie przeszły :) Boho w mieszkaniu to dla mnie trochę za dużo, ale mam czasem takie ciągoty ubraniowo-kolczykowe.
Jeśli chodzi o akcesoria "okołokocie", to ceny drapaków, które mi się podobały, zwaliły nas z nóg. Kupiliśmy w końcu taki w miarę wyględny, nie żaden designerski cud. Mamy trochę sznurka w charakterze "dekoracji", więc słupki z sizalowym sznurkiem do drapania tak nie kłują w oczy. Jak kot jest niewychodzący, to drapak mieć musi, więc na dobre nam wyszło, że się nie pchaliśmy w żadne eleganckie klimaty. Następnym udogodnieniem dla kota mają być półki pod sufitem, żeby sobie hrabianka mogła spacerować i patrzeć na wszystkich z góry. Pewnie zanim się za to zabierzemy, to już przygotujesz o tym post :)
Teraz dzieci oprócz zoo to nie mają wiele okazji do oglądania dzikiej przyrody, taka krowa, to dopiero sensacja ;-))
UsuńChętnie sklecę post o kocich udogodnieniach. Szwagrostwo będzie się urządzać na nowym za jakiś czas, mają w porywach 6 kotów na stanie i chcą też o nich pomyśleć. Widziałam właśnie system półeczek pod sufitem - genialna sprawa ;-)