Zamiast typowego ołtarzyka telewizyjnego, zachciało mi się galerii ściennej. Tak, dojrzałam w końcu do tego, żeby porobić jakieś dziury w ścianach.
Na pierwszy ogień poszedł stary zegar - uff, już wisi. Bez towarzystwa, na innej ścianie.Z obrazami nie jest tak łatwo, trzeba sprawę gruntownie przemyśleć....
Najpierw teoria...ale ile ludzi, tyle pomysłów. Wystarczy w wyszukiwarkę wrzucić hasło "gallery wall template", a zasypie nas inspiracjami, że głowa boli.
Zebrałam te wszystkie moje obrazy do kupki i pomyślałam, idziemy na żywioł - jakoś to będzie.
Nie do końca prawda z tym żywiołem...Najpierw wycięłam z szarego papieru szablony dla wszystkich "obiektów" z galerii. Złapałam za taśmę papierową i zaczęłam kompozycję bezpośrednio na ścianie. Od razu powiem, że washi tape się nie sprawdziła. Po niecałej godzinie wszystko zaczęło odpadać ;-) Taśma malarska dużo lepsza, ale trzeba wielu kawałków (też trochę odpada).
Jako pierwszy zawisł "kawał sztuki", czyli największy obraz, potem dwa ciut mniejsze, ale równie słuszne gabarytowo, a na końcu upchnęłam "drobnicę". O dziwo, po kilku przesunięciach drobnych obrazków byłam zadowolona z efektu. Zastanawiam się jeszcze przez chwilę nad "dziurami" za lampami. Wiecznie tam stać nie będą. Ale jak to mawiała Scarlett O'Hara: "pomyślę o tym jutro".
Dzieci zachwycone - Starszak realizuje artystyczne wizje, Młodszy dzielnie asystuje. Dobrze, że pisaki zmywalne ;-))
Teraz przyzwyczajam się do papierowej wersji, aż projekt nabierze mocy urzędowej, a mąż chwyci za wiertarkę.
Oczywiście trzeba wszystko wymierzyć dokładniej - piony, poziomy, odległości... Ja jestem od wizji artystycznej, od technicznych aspektów mąż.
Od razu urodził się mały problem - jakie haczyki, jakie gwoździki itp itd
Połowa z tych obrazków ma gołą ramę i nic więcej. Jeden tylko ma zamontowany drucik do powieszenia, jeden uszko...Problem z uszkiem jest taki, że zazwyczaj kołki i śrubki do nich nie są zbyt piękne i przydało by się je akurat zasłonić, a nie eksponować, albo zastosować jakiś ozdobny gwoździk/haczyk z rozetką?
źródło: oprawiamy.pl |
źródło:dreweks.pl |
Zastanawiam się nad czymś takim (do ram drewnianych), wbijamy "krokodylka" w ramę i nawet brzydki kołek chowa się za ramą:
Źródło: oprawiamy.pl |
A żeby tak goło nie było, kilka wyłowionych inspiracji w starym stylu:
źródło: Pinterest
|
źródło: Pinterest |
I ja mam obrazy w łazience :-)
OdpowiedzUsuńKolejne idealne inspiracje.
Pozdrawiam serdecznie
Popatrz, a u mnie JESZCZE nie ma. Nadrobię....kiedyś! Ściskam serdecznie!
Usuńja bardzo lubię krokodylki- nie musisz się za bardzo starać, żeby uchwycić środek, bo i tak da się dopasować- z tego powodu lubię też druciki, ale muszą być schowane jednak za obrazem. Pewnie szukałabym w IKEA albo w budowlanych, w dziale oprawiania ;-)
OdpowiedzUsuńKompozycja wyszła super- taka nietuzinkowa...
Pogoń małżonka, bo się nie mogę doczekać efektu końcowego :-))
Muszę się przelecieć po marketach, może coś znajdę. Pogoniłabym z tematem, jakby już wszystko było gotowe, a tak krokodylków niet, a obrazki prawie wszystkie odpadły...hmmmm Jakbym się spięła to juz dawno by było zamówione przez net.
Usuńtak, ja też w weekend odkryłam, że washi tape się nie sprawdza
OdpowiedzUsuńu mnie w łazience tablice okulistyczne - można sobie zbadać wzrok podczas "skupiania"
Hyhy, też dobry pomysł :-)
Usuń