Korzystając z weekendowego, luksusowego domu letniskowego (na "budowie" pomieszkujemy od piątkowego wieczoru do niedzielnego popołudnia) udało mi się "machnąć" parę słoików dżemów truskawkowych. Będzie jak znalazł na zimowe poranki.
A Wy? Robicie jakieś przetwory? Pomidory, ogórki, inne dobrodziejstwa?
Patrząc na obsypane kwiatem krzaki jeżyn marzy mi się nalewka jeżynowa. Jeśli wierzyć opisom - ma właściwości wspomagające układ krążenia i stabilizuje pracę serca. Przyda się więc jak najbardziej w domowych zapasach. Może ktoś ma sprawdzony przepis? Nigdy jeżynówki nie robiłam, zawsze zjadaliśmy owoce na bieżąco.
Pozdrawiam serdecznie~!
"Przestrzeń domu to żywa materia, jakże wdzięczna, gdy potraktować ją z miłością. Nawet jeśli nie jest trendy, żyje własnym, bogatym życiem, jest integralną częścią nas samych. Jest przyjacielem i powiernikiem. Wracamy do niej po walce. Z radością i z nadzieją. Przekraczając próg, bierzemy głęboki wdech. Jak dobrze – znów jestem w domu."
poniedziałek, 23 czerwca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
O, ja jak najbardziej robię przetwory, tylko rękoma mojej Mamy hi hi hi truskaweczki i ogóreczki to musowy mus!!! nie pogardzę tez sokiem z wiśni, jagodami i gruszeczkami w kompocie:-) pozdrawiam cieplutko:-)
OdpowiedzUsuńMoja mama robi fantastyczne ogórki i gruszki w kompocie, nawet nie będę próbować jej dorównywać :-)
UsuńOj, cała spiżarnia pęka w szwach:))) No, dobra 25 słoiczków wiśni, truskawek itp do tego mrożonki i pękaty słój nalewki, wszystko z własnych zbiorów:)))) A będzie jeszcze troszkę tego, bo inne roślinki też zamierzają obrodzić:) I dobrze, zajmę się pracą, to zmartwienia wywietrzeją:)
OdpowiedzUsuńNiezły kombajn z Ciebie Lewkonio! ;-) Ja żałuję, że nie mam takiej osobnej pakownej zamrażarki - jak masz i jesteś zadowolona to poleć coś. Zamrażarka w lodówce wiecznie zarośnięta lodem i szuflady ciężko dopakować.
UsuńU mnie szykują się jeszcze maliny. Fajnie by było je jakoś przechować do zimy.
Właśnie ostatnio miałam przyjemność degustować nalewki , wśród których była też z jeżyn. Nie padłam na kolana. Wydaje się zbyt mdła, może z jeżyn leśnych była by lepsza. Coś musisz jeszcze do niej dodać żeby miała smaczek. Ja w tamtym roku robiłam nalewkę z żurawiny ale tej dużej ( nie wiem jak się fachowo nazywa) była pycha. Przepis był wzbogacony o cukier waniliowy. Teraz nastawiłam z truskawek (deserowych). Jedną porcję nastawiłam 2 tygodnie temu , wczoraj drugą bo wygląda obiecująco a jeszcze lepiej pachnie. Dodałam trochę poziomek i limonkę. Tylko trzeba w porę wyjąć owoce bo łapie podobno goryczkę. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzyjaciółka ma mi dać przepis na nalewkę - jak się uda, to się podzielę wiedzą. Żurawina - uwielbiam suszoną - nie ma ciastek bez nich. Nalewki nigdy nie próbowałam - pewnie fantastyczna.
UsuńWłaśnie ostatnio miałam przyjemność degustować nalewki , wśród których była też z jeżyn. Nie padłam na kolana. Wydaje się zbyt mdła, może z jeżyn leśnych była by lepsza. Coś musisz jeszcze do niej dodać żeby miała smaczek. Ja w tamtym roku robiłam nalewkę z żurawiny ale tej dużej ( nie wiem jak się fachowo nazywa) była pycha. Przepis był wzbogacony o cukier waniliowy. Teraz nastawiłam z truskawek (deserowych). Jedną porcję nastawiłam 2 tygodnie temu , wczoraj drugą bo wygląda obiecująco a jeszcze lepiej pachnie. Dodałam trochę poziomek i limonkę. Tylko trzeba w porę wyjąć owoce bo łapie podobno goryczkę. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa w tym roku zrobiłam kompotu truskawkowego :) Mam zamiar jeszcze zrobić robić jeszcze sos pomidorowy, leczo, ogórki, pikle, buraczki, suszone pomidory w oliwie i może coś jeszcze :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku chcę spróbować zrobić nalewkę z malin :)
Wczoraj na giełdzie rolnej widziałam piękne czereśnie, ale tam trzeba kupić hurtowo - od razu skrzynkę. Żałuję że nie kupiłam, kompot mi się marzy. Oooo leczo i pomidory - super sprawa. Nalewka z malin? Mniam, podziel się przepisem, koniecznie!
Usuńzaprawy... właśnie cierpię katusze, bo nijak nie mam kiedy je zrobić. Zwykle oddaję się temu rytuałowi z wielkim oddaniem ;) ale w tym roku zaliczę chyba porażkę. Trzeba będzie zadowolić się resztkami z zeszłego roku. Zostało mi jeszcze właśnie trochę naszych nr 1 kompocików czereśniowych i gruszkowych, trochę soków wiśniowych i truskawkowych i ostatnie juz słoiczki dżemów.
OdpowiedzUsuńNo chyba, że jeszcze się porwę na jakąś akcję.
Tymczasem "denerwujesz" ;) mnie kolejnymi swoimi deseczkami.Są super, super, super! Ja pewnie dopiero zimą znajdę czas, żeby sobie troszkę poopalać... swoje deseczki ;))
Penelopo! Jesteś do przodu z przeprowadzką, a to naprawdę COŚ. Myślę, że w całym tym wirze znajdziesz czas. Nie takie wyzwania za Tobą :-) U mnie zapasów już nie było nic, więc chociaż parę dżemów. A chciało by się więcej.
UsuńPS. A taka deseczka - na raty, po 15 min. co jakiś czas, byle chwilę podłubać i się oderwać od codziennego młyna.
Póki co mieszkamy na "kartonach" -niczym młode małżeństwo ;) ...a jest ich trochę. Właśnie dzisiaj wysłałam Odysa z misją do sklepu z maszynami do szycia po kabelek, bo zawieruszył się w tym cyklonie i nijak nie mogę go znaleźć :// a szyć trzeba.
OdpowiedzUsuńDo szukania wypalarki wolę się nie zabierać. Tym bardziej, że "po 15 min" to ja zbieram aktualnie na odnawianie szafy ;)
Witaj Asiu :-)
OdpowiedzUsuńprzetworów robię b.dużo. Mam dużą rodzinę jak wiesz i pochłoną wszystko.
Zaczynam od mniszka lekarskiego, a potem po kolei kwiat czarnego bzu, truskawki, kwiat lipy itd.
Co roku robię też kilka nalewek.
Tamten rok był rekordowy i jeszcze sporo zapasów jest. Jedne są smaczniejsze, innych nie zrobię drugi raz jak np. nalewki truskawkowej.
Jeżynówki nie robiłam za to malinówkę a owszem- jest rewelacyjna, rozgrzewająca, aromatyczna i lecznicza. W długie zimowe wieczory kieliszeczek tego trunku to poezja smaku :-)
Pozdrawiam ciepło
PS. deseczki są OBŁĘDNE !
OdpowiedzUsuń