Zebrało mi się na sentymentalną podróż, czyżby wpływ nadchodzącej jesieni?
Czy ktoś oprócz mnie pamięta jeszcze Elisse z "Utkane z marzeń"? Uwielbiałam każdy jej wpis.
Mój blog także zarósł pajęczyną, a świat wirtualny doskonale się bez niego obywa.
Taka kolej rzeczy.
W zasadzie muszę się dobrze zastanowić, czy mam wystarczająco dużą motywację, żeby nadal próbować go utrzymywać? Przekreślić wszystko i odwrócić się plecami, jeszcze mi szkoda.
Tymczasem w realnym świecie...
...walczę z ugorem, a każda, nawet najmniejsza zmiana, bardzo mnie cieszy...
...walczę z bałaganem, ale na froncie niewielu żołnierzy (litościwie nie pokażę pokoju Starszaka przed i po...)
...czasem coś zmieniam w wystroju...
![]() |
stulatka "przed" |
![]() |
stulatka "po" |
Kilka słów do powyższego. Kilim okrywający moją "stulatkę" dostałam jako niespodziankę od Helenki, mojej czytelniczki (bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję, Helenko!). Nie było okazji pokazać i pochwalić się wcześniej. A haftowane poduchy, to dzieło mojej Przyjaciółki, to mistrzyni krzyżyków, uwielbiam te poduchy z wycinankami łowickimi!!!
(ściskam Cię Kaśku!)
Tak więc stylu nie zmieniłam. Etno - boho nadal górą.
:-)
...czasem zdarzy mi się upichcić coś dobrego....
...czasem uda mi się zrobić przetwory, w końcu ...winter is coming
...czasem zaproszę gości w moje skromne progi...
Nic nowego, nic odkrywczego, po prostu, życie się toczy.
Pozdrawiam Odwiedzających!
Bestyjeczka