Chciałoby się wielkich rzeczy, a tu pospolitość skrzeczy. Przeprowadzka kolejny raz odłożona :-(( ... byle do wiosny. Na budowie zrobił się tymczasowy składzik rzeczy różnych i podłużnych. Kto budował wie, że wykończeniówka potrafi być wykańczająca (i nerwowo i finansowo i czasowo).
|
składzik rzeczy różnych |
Raz na tydzień zaglądam w moje przyszłe kąty i wyciągam graty do dopieszczania. NIGDY nie kupię już niczego do odnowienia pomalowanego farbą! Stołek-kręciołek kupiony na pchlim targu pomalowany był co najmniej 3 rożnymi warstwami, od ceglastej czerwieni do żółtego, zielonego i granatu. Zdzierając kolejne warstwy cisnęły się na usta same niecenzuralne słowa. Najśmieszniejsze jest, że w dniu zakupu "farbowanego" stołeczka, kilkanaście stoisk dalej kupiłam taki sam stołek w "naturalnej" szacie i jeszcze taniej o 5 zł - ironia losu.
Tak więc stałam się właścicielką dwóch kręciołków, które przysposobiłam do przyszłej kuchni (nie wyobrażam sobie kuchni bez taboretów), nadając im całkiem modny wygląd.
|
nowe stołeczki (przed użyciem) |
|
...i pierwszy pieczony kurczak w nowym piekarniku...mniam! |
Bardzo mi się spodobała idea krzeseł w "skarpetkach" (
deep dyed, dipped), podpatrzone na pinterest i w blogosferze (ubóstwiam tak
"zrobione" krzesło Thoneta z blogu Sentimenti's World) - patrz niżej:
Nie odmówiłam sobie jednak przyjemności zrobienia kilku aranżacji dla bloga (na którym tak niewiele się dzieje), korzystam, póki aparat funkcjonuje - ostatnio bardzo humorzasty, więc zdjęć jak na lekarstwo.
|
w ulubionej aranżacji boho |
Jest git !
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńPiękne, te taborety cudne, a biurko ech marzenie ;)
OdpowiedzUsuńBiurko - mój strzał na alledrogo, pełne niedoskonałości, ale uwielbiam secesyjne mebelki i mi to wcale nie przeszkadza.
UsuńCud miód ;-)
Usuńskarby czekaja piekne!!!I stolki, I krzeselka, biurko, zegar...same skarby
OdpowiedzUsuńŚmieję się w duchu że nic do siebie nie pasuje, a jak ja to poskładam wszystko kupie to dopiero będzie gabinet osobliwości. Dzięki za odwiedziny. Już myślałam, że nikt do mnie nie zajrzy.
UsuńPisze drugi raz bo skasowałam przez pomyłkę......
OdpowiedzUsuńOtóż sadziłam że jesteś juz po owym fakcie..Zapowiedzi cudne, takie że łął.A poobdzierany taboret trzeba było rzucic w moja stronę-chętnie łapałabym gdyż lubię takie obdzirołki-gdy kolory farb przenikaja się.Trzymam więc kciuki za ciąg dalszy!!-wiesz jak mocno!!!!pozdrówka ciepłe-aga
Dzięki Aga! Moi znajomi to już przestali pytać kiedy się przeprowadzam, ciągle coś, ciągle brakuje tego czy tamtego...
UsuńRęczę, że ten poobdzierany taboret nie znalazł by uznania - farby były wyjątkowo paskudne (i w kolorach i w jakości), szkoda że nie mam zdjęć do before&after, było co "podziwiać".
stołki są super! w skarpetach wyglądają super choc mi pewnie i taki poobdzierany by sie nadał! i te poduszkowe kolory...
OdpowiedzUsuńjuż sie nie mogę doczekać, jak to wszytsko bedzie wygladac u Ciebie!
jak Ty to wytrzymujesz???
...jadę już ino na oparach ;-))
UsuńWiem jak to jest, gdy "już witałaś się z gąską" a tu nagle opóźnienie i trzeba zęby zacisnąć i brać na wstrzymanie. Ale to, co zbierasz w domku na potem to już jest wnętrzarskie mistrzostwo świata. Aranżacja z pierwszego zdjęcia przegrywa u mnie jednak z przypadkowym układem sprzętów na zdjęciu nr 2. Świetnie to wygląda, chociaż oczywiście domyślam się, że przy tym nie pozostaniesz ;)). Zegar powalający, głowa bardzo inspirująca, a stołki ... na pewno dasz im radę, nawet jeśli na drodze stają kolejne warstwy farby. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńSkładzik rzeczy różnych też urzekł mnie dopiero jak przeglądałam zdjęcia - cyknięty od niechcenia "cały ten bajzel". Dobrze, że nie widać wyhodowanej na tym grubej warstwy kurzu ;-) Opóźnienie nie pierwsze i nie ostatnie (zapewne :-( ).
UsuńBosko! Boho uwielbiam jak już pisałam, a ostatnio zanurzam się w klimatach steampunk.
OdpowiedzUsuńUściski
Steampunk? - a to mnie zaciekawiłaś! i to bardzo.
UsuńTen, jak to nazywasz, składzik rzeczy różnych, to zapowiedź czegoś pięknego. Mnie na tym etapie już się bardzo podoba, więc zaciskam z Tobą żeby było Ci choć trochę lżej - bo wiadomo, że finał będzie...pyszny - jak mawiał jeden z moich wykładowców :) Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńOczywiście zęby zaciskam, ew. kciuki :)
OdpowiedzUsuńdziękuję i za te kciuki i zęby ;-)))
UsuńStołeczki rewelacja, wyglądają jak umoczone w czekoladzie:)
OdpowiedzUsuńRaczej w smole :P
UsuńMnie najbardziej urzekło Twoje biurko-pewnie dlatego, że jestem na etapie urządzania swojego kąta do pracy.
OdpowiedzUsuńStołeczki w skarpetkach wyglądają uroczo -u mnie będą miały je krzesła.
Remont- no cóż- u Ciebie to już szlify- ja stoję przed podjęciem tego pierwszego kroku. Mieszkamy w drewnianej chacie z lat 50...i póki stoi i ma się dobrze nie wywołujemy wilka z lasu, co nie znaczy, że strasznie o nim marzę.
p.s
Stołeczek mazany kilkoma warstwami farby...chyba trafiłyśmy na tego samego właściciela bo z moimi krzesłami przechodziłam to samo..tragedia!
Pozdrawiam Cie serdecznie i zapraszam w moje skromne jeszcze początkujące progi.
KaSss
http://my-neutral-heaven.blogspot.com/
Już teraz wystrój zapowiada się bardzo ciekawie. Stołeczki w skarpetkach i takie w kubraczkach wyglądają świetnie. Głowa za to bardzo dostojnie ;)
OdpowiedzUsuńPiękny dom i ...piękne podłogi :) Czy to Glastone Monocibec? W zależności od światła ma na zdjęciach bardzo różne odcienie i świetnie wygląda z ciemną fugą.
OdpowiedzUsuńTak, to te płytki, wersja lapatto. Nadal jesteśmy zadowoleni z wyboru :)
Usuń