Rzut okiem, coś tu nie pasuje...a co to za grzyby mi się zalęgły?!!! Podchodzę, macam, oczom nie wierzę. Koźlaki to, czy trujaki?
Z głupawym uśmiechem na twarzy zawołałam Starszaka, żeby sam popatrzył na cuda....Chyba czas wybrać się na grzyboranie, czuję, że będę miała farta, byle tylko Młodszy doszedł do siebie, bo jak zawsze coś ciekawego przytulił w przedszkolu.
**********
Weekend dobrze się zapowiada, mam już lekturę na wieczór i nowe zabawki. Postanowiłam rozkminić haft siatkowy zwany filetem. W prawdzie do haftowania mam 2 lewe ręce, makrama też mi nie szła, ale spróbuję, w końcu z sutaszem sobie nieźle radzę, a moje chciejstwo jest silniejsze od wysokiego ryzyka porażki.
Od dawna marzą mi się firanki "kołkowe", najlepiej z epoki. Ceny na alledrogo raczej nie zachęcają do zakupów, a poza tym, nawet jakbym odłożyła odpowiednią sumę, to i tak trudno znaleźć taki wzór i rozmiar, jaki mi potrzebny. Po roku bicia się z myślami, zakupiłam odpowiedni sprzęt. Chora ambicja mnie kiedyś wykończy!!!! Też tak macie?Jeżeli coś mi z tego wyjdzie, na pewno nie omieszkam się pochwalić, może nawet pokuszę się o mini tutorial? Jak nie tutaj, to w BestiARTiuszu ;-) Widziałam jakieś poglądowe filmy na YT. Zobaczymy, jestem dobrej myśli, TRZYMAJCIE KCIUKI....Tymczasem w kolecje czekają jeszcze inne projekty, muszę wyrobić się do BN.
Ściskam serdecznie moje Wszystkie Czytelniczki, zwłaszcza te, które odezwały się pod poprzednim postem. Dziękuję dziewczyny, dzięki Wam wiem, że warto.
Wasza Bestyjeczka
Jesteś wielka. Trzymam kciuki za te Twoje firanki. Uwielbiam do Ciebie zaglądać. Tu zawsze mnie zaskakujesz. Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńDzięki Beatko, kciuki będą konieczne. Pozdrawiam!!!
UsuńTo się nazywa wyzwanie ! Samozaparcia życzę i czekam cierpliwie na efekt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Koniecznie wrzuć coś nowego, nie tylko ja czekam, no i mam nadzieję że zębowa sprawa się uspokoi. Ściskam!
UsuńKoźlaki apetyczne- u nas tez kiełkują, mieliśmy dzisiaj do lasu ( prawdziwego) jechać, ale leje obrzydliwie.... trzymam kciuki za filety ;-) a kołkowe koronki... proszę Cię! widziałaś jaką ilość tych kołeczków one potrafią mieć???? to obłęd jakiś!!! trzeba mieć łeb jak sklep- niech mi ktoś powie, ze gospodynie domowe mądrością nie grzeszą a potem niech spróbuje taka koronkę ogarnąć... ;-) całuski
OdpowiedzUsuńWidziałam te kołeczki, zamotałabym się jak nic, dlatego tak z dużym oporem zabiorę się do "fileta". Czasem jak mi się nitka w sutaszu zaguzkuje, to dostaję białej gorączki a co dopiero praca z samych nitek złożona! Pożyjemy - zobaczymy ;-)
UsuńMoja Babcia takie cuda robiła:
OdpowiedzUsuńhttp://uoliuoli.blogspot.com/2014/05/starych-koronek-czar.html
i na szydełku, i wiązała jak sieci rybackie, a potem oczka wypełniała szyjąc...
Ja poszłam na łatwiznę i zrobiłam coś takiego:
http://uoliuoli.blogspot.com/2014/05/schemat-firanki-na-szydeku.html
Powodzenia życzę...
Jest jeszcze taki myk - że po praniu i krochmaleniu Babcia zakładała firany na wielkie ramy z ponabijanymi gwoźdzami do szuszenia...
Olu, faktycznie, cudeńka, podziwiam też każdego kto szydełkiem i drutami wywija, nie opanowałam nic innego niż prosty łańcuszek 100 lat temu :-) Próbowałam zawiązać pierwsze oczka tylko się zdenerwowałam, odkładam na spokojniejszy wieczór ;-)
UsuńKurcze mnie tez już dawno wpadły w oko te firanki kołkowe ale ceny aukcji powalały i tez mialam wrazenie czy one nie za bardzo żółte? Może jakiś biznesik bo nisza na rynku chyba jest... Ja nie pomogę bo mam błony między palcyma. Ale to faktyczne cuda. Dziś odkryłam nowy sposób relaksu-jako że schyłek jesieni,zerwałam jabłka do wiaderka i przez przypadek w domu wsadzilam tam głowę. Rany jak to pachnie, nie wiem czy dlatego, że moje .W życiu nie wąchałam jabłek. Pozdrawiam .Naćpana.
OdpowiedzUsuńNemezjo, ogólnie to jak patrzyłam na opis w książce, to firanki już z definicji robione były kremową nitką, a jeszcze z czasem pewnie bardziej pożółkły. Niemniej patrzę na takie aukcje łakomym okiem.
UsuńUśmiałam się z wąchania jabłek - ja tak mam, zanim ugryzę często wącham hyhyhy, ale łba w wiadrze JESZCZE nie trzymałam :D Pozdrawiam z szerokim uśmiechem! PS. ja chyba też mam błony :D
Grzyby we własnym ogrodzie...Tej to się powodzi ;)
OdpowiedzUsuńPochwal się rękodzielniczymi sukcesami, zaraz sobie wystukam w google haft siatkowy, dla mnie to zagadka.
Jeszcze nijakich sukcesów nie ma, "obrabiam" prezenty gwiazdkowe, na siatkę przyjdzie czas w inne zimowe wieczory :-)
UsuńKochana,dziękuję bardzo za odwiedziny i ciepłe słowa. Życzę Wam spokojnych, zdrowych i wesołych świąt !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco !
Uściski dla chłopaków !
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń