wtorek, 1 lipca 2014

O podłodze - gres z ułożeniem opus romain

Od czasu do czasu przewijają się pytania o podłogę w naszym domu - przyda się więc taki post podsumowujący.
Dawno temu, na innym blogu... (moich "starych" i stałych bywalców pozdrawiam! i przepraszam za powtórzenie tematu) pisałam o mękach wyboru podłogi. Komentarze pod tamtym postem dawały do myślenia. Większość optowała za drewnem, którego piękno jest niepodważalne.
Wybraliśmy ostatecznie płytki gresowe (kamienne podłogi, chociaż równie przepiękne, były finansowo nieosiągalne). Wyboru....nie żałujemy.
Na całym parterze położyliśmy gres Monocibec, seria Graal, wzór Glastone (lappato), ułożenie opus romain. Płytki są wyszczerbione na brzegach, znikoma powtarzalność wzoru sprawia, że wyglądają bardzo naturalnie. Do wnętrz o charakterze rustykalnym - jak najbardziej!
Zbierałam plusy i minusy, czas na komentarz...
Plusy:
  • salon z wyjściem na taras, zwłaszcza latem, będzie intensywnie użytkowany. Wnoszony na butach piach i kurz skutecznie zetrze każdy lakier na drewnianej podłodze, a płytki nie są na to narażone (potwierdzam w 100%, codziennie przewija się przez dom całe mnóstwo piachu);
  • łatwo utrzymać w czystości, mopowanie i po krzyku (potwierdzam, łatwo się sprząta - przejeżdżamy odkurzaczem, od czasu do czasu mopowanie, a nawet jak się nie sprząta, to o ile nie chrzęści pod stopami, brud wizualnie nie rzuca się w oczy);
  • jeżeli przewidujemy jakieś zwierze, to z dworu też będzie nosić piach i działać pazurami na podłogę (nie mamy JESZCZE żadnego zwierzaka, ale 2 kocie dzikusy kręcą się koło domu, a syn męczy o psa...nie wiadomo jak to się skończy, podłoga pod tym względem nie przetestowana);
  •  nie trzeba przejmować się, gdy zjedzie tłum gości, z czego połowa jest w szpilkach ;-) (gości w szpilkach JESZCZE nie mieliśmy, ale obłocone buty nam nie straszne)
  • dodam kolejny plus - ułożenie na całym parterze ciekawego wzoru o jednolitej, jasnej barwie "otworzyło" optycznie przestrzeń, tym bardziej, że przy wejściu do salonu i do kuchni nie mamy drzwi.
Minusy:
  • względy estetyczne - "chłód", odgłos przy chodzeniu, zimno (jeżeli nie ma podłogowego ogrzewania) - (nie potwierdzam! chłodny kafel jest zbawienny przy upałach, aż miło się bosą stopą biega, a na naprawdę zimne dni mamy podłogówkę, odgłosy przy chodzeniu? nie zauważam);
Dumna jestem z męża, bo poradził sobie z ułożeniem całej podłogi w "opus" (3 różne wielkości płytek, nie dość że trudny moduł, to jeszcze była dodatkowa atrakcja - sprawić, aby wzór "spasował" na na całym parterze, wokół ściany szczytowej). Prawie nigdzie nie mamy drzwi, więc i dylatacje były istotne (aby "grały" sensownie z fugami), niczego nie dało rady ukryć pod progiem.
Mąż się "odgrażał", że sposób ułożenia i wyliczenia opisze w sieci, bo jak sam za tym grzebał, to nie mógł namierzyć żadnej, konkretnej informacji. Fachowcy, którzy przychodzili wyceniać robotę uciekali w popłochu  lub rzucali cenę z kosmosu.
Tak wyglądał wzór do ułożenia, moduł 2 x 2 m, niebanalna sprawa:
Co do techniki układania płytek w "opus romain" - skrótowo:
Mąż układał moduł kilka razy i stosował różne krzyżyki dystansowe: 2, 1 i 1,5 mm, wkładane na pionowo. Między dużymi i "połówkami" dużych przeważnie było 2mm, a między "ćwiartkami" 2mm, 1,5mm lub 1mm -tak, żeby się zgadzało i nie wyjeżdżało spoza linii (najmniejsze płytki najprawdopodobniej były z innego wypalenia/partii, bo były zbyt duże do tych fug, które zalecał producent).
Moduł zawsze układany był na "sucho", linie oznaczone na betonie i także oznaczone poszczególne kafle w ułożeniu. Przykład ułożenia na sucho poniżej. Reszta pomieszczenia była układana całą szerokością - do momentu, gdy wycinek modułu tworzył "krechę" do której można było mierzyć, że jest prosto - na zdjęciu widać przystawioną łatę.
Gdyby ktoś miał jeszcze jakieś pytania - śmiało!
PS1. Miłko! pozdrawiam!
PS2. * marzenie o drewnie spełnię na piętrze, jak przyjdzie kiedyś do jego wykańczania.